4
Cabo verde - dla szukających prawdziwej żeglarskiej przygody
Paul
mar 2017
Archipelag Wysp Zielonego Przylądka jest fantastycznym akwenem dla wytrawnych żeglarzy. Położony mniej więcej na takiej samej szerokości geograficznej co Karaiby, różni się od nich zdecydowanie. Klimat jest znacznie bardziej umiarkowany, za sprawą potężnych mas wodnych Atlantyku; nie ma wilgotnego upału, przeciwnie - typowe są temperatury nieco tylko powyżej 20 stopni a wilgotność powietrza jest niewielka. Pasaty wieją tu potężnie, Standardem w okresie zimowym są wiatry powyżej 5B, a i 7B nie jest niczym dziwnym. Rozproszenie wysp na Atlantyku daje okazję do prawdziwej, oceanicznej żeglugi, na długiej fali. Należy się przygotować na przeloty nawet do 40 godzin (przy żegludze bajdewindowej z południowej grupy wysp do północnej). Poza Mindelo nie ma marin, normą jest postój na kotwicy; nawet w portach nie należy liczyć na miejsce przy nabrzeżu. Jest cudownie pusto - nie ma żadnych jachtów czarterowych, ruch statków bardzo skromny; przez tydzień spotkaliśmy jedynie dwa. Fantastyczne owoce tropikalne i obfitość ryb - w tym tuńczyków - zapewniają świetne zaopatrzenie kambuza. Tubylcy bardzo przyjaźni i nienatrętni (z wyjątkiem Praia, gdzie trzeba uważać na amatorów cudzej własności). Nieco uciążliwy jest obowiązek meldowania się na posterunkach policji morskiej, ale funkcjonariusze są uprzejmi i pomocni. Praktycznie nikt nie mówi po angielsku, co daje świetną okazję do poduczenia się portugalskiego. Zdumiewająco dobra jest infrastruktura - dobre drogi, czyste, zadbane budynki, funkcjonujące wodociągi i linie elektryczne.